środa, 2 stycznia 2013

Prolog

Pora lunch'u. Nasza bohaterka właśnie jadła zrobiony przez mamę lunch, i gadała z dziewczynami.

Nic nie wskazywało na to, co się stanie niedługo. Wówczas usłyszały głos dyrektorki szkoły, by Himeko Bloomwood, stawiła się na dywanik, i to bardzo pilne. Hime była przerażona, wiadomo, była dobrą uczennicą i nigdy niczego nie przeskrobała, na tyle by wylądować w gabinecie dyrektorki. Chcąc nie chcąc, powlokła się, zabierając rzeczy i chowając swój lunch. Już na wejściu zaczęła mieć bardzo złe przeczucia, które jak widać sprawdziły się, i to było najgorsze ...

Nieśmiało zapukała do drzwi.
- Proszę wejść!
Usłyszała głos dyrektorki. Powoli, ważąc kroki weszła do środka.

Pani dyrektor: - Proszę usiąść.

Himeko: - Ale ja nic...
Próbowała się bronić.

Pani dyrektor: - Tak wiem, ale lepiej byś usiadła, nim to powiem.

Zaraz potem wpadła wychowawczyni Himeko, pani Matsuda.

Wychowawczyni: Wielkie nieba!
Załamując ręce.

Himeko: - Co się stało?
Zdziwiona, i zdenerwowana zarazem.

Dyrektorka: Muszę z przykrością powiedzieć ci, że twoi rodzice mieli wypadek samochodowy, podczas podróży i niestety, nie żyją ...

Himeko: ŻE CO?!

Cdn.

______________________________________________
Jednak stwierdziłam, że sama zacznę pisać opowiadanie. Jeśli komuś się spodoba, to fajnie, jeśli nie, to nie, nikogo do tego nie zmuszam! Ale mile widziane pomysły na nowe notki XD
Dawno niczego nie pisałam, więc proszę uszanujcie to XD


1 komentarz:

  1. No, no, no. Chyba będę czytać dalej. Może to dziwne, że zwracam uwagę na tego rodzaju szczegóły, ale Himeko... co za śliczne imię. Zapraszam do mnie. Też trochę klimatu Japonii, choć nieco innego (samuraje i te sprawy :P) http://podswiat.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń